Kampania promocyjna "Warszawa 2012"...

Miał być dynamiczny, nowoczesny... czy się udało? Ocena tego przedsięwzięcia nie należy do najtrudniejszych (do tego jesteśmy narodem znającym się na wszystkim, z tym większą łatwością krytyce poddajemy). Nie mniej coś jest nie tak... przy budżecie:

- scenariusz: 20.000 zł
- produkcja filmu: 500.000 zł
- koszt kampanii: 400.000 zł
można oczekiwać znacznie lepszego efektu, ale w mojej ocenie problem leży dużo wcześniej. Kluczowym wydaje się tu pytanie o kwestie odpowiedzialności za scenariusz? Kilka nasuwajacych się pytań:
- o spójność ze strategią promocji m.st. Warszawy?
- o seksistowski charakter spotu?
- o wybór parkoure jako sportu będącego pretekstem do prezentacji miasta?
- o decyzję nakręcenia scen rodem z tańszych produkcji "kung-fu"?
Sam scenariusz był już załącznikiem do przetargu dotyczącego produkcji spotu, miasto zakupiło ową twórczość wcześniej.

W mojej ocenie prezentacja miasta ginie, przysłonięta poziomem efektów specjalnych ale pewnego rodzaju złość pojawia się kiedy wracam myślami do pytań o scenariusz i jego detale. 

Czy można było inaczej... Wrocław poszedł inną drogą: http://krecwroclaw.pl/