![]() Większość z nas zadaje sobie pytanie o przyszłość branży wydawniczej. Padają pełne trwogi wypowiedzi wieszczące koniec prasy drukowanej, rychły koniec wydań książkowych… a przecież wszystko się już wydarzyło. Tak jak telewizja nie wyparła radia, tak jak internet nie wyeliminował gazet, tak mobilne czytniki nie pozbawią nas wydań drukowanych. Każdy tylko będzie musiał redefiniować swoją strategię. Przecież całkiem nieźle ma się radio, mimo olbrzymich zmian kulturowych jakie zaszły dzięki rewolucji wprowadzonej wraz z telewizją, prasa codzienna z dostawcy informacji ewoluowała w komentatora teraźniejszości a portale internetowe przejęły rolę dostawcy najświeższych newsów - tak książka i prasa drukowana będą musiały wpasować się w realia technologiczne naszych czasów. Niezwykle ciekawym jest rozwój czytników mobilnych gdzie iPad, czyli kolejna „rewolucja” firmy Apple dzierży palmę pierwszeństwa dysponując 83% udziałem rynku tabletów 2010 roku. Niewiele wskazuje na to, że sytuacja ulegnie diametralnej zmianie, mimo bardzo dynamicznego rozwoju tabletów z systemem android. Jesteśmy świadkami światowego eksperymentu, wielu wydawców zdecydowało się wydawać wraz z tradycyjnymi, wydania mobilne. Bardzo szybko zrozumiano, że wydanie przeznaczone na tablet nie może być prostym przeniesieniem plików pdf na czytnik. Użytkownicy tabletów oczekują znacznie więcej – interakcji i multimediów. Koszty tworzenia takich wydań są znacznie wyższe, niemniej eksperyment trwa. Jak wygląda sprzedaż wydań elektronicznych? Pierwszy numer magazynu „Wired” pobrało ponad sto tysięcy osób. „Wired” debiutował na iPadzie w maju 2010 roku. Zaledwie pięć miesięcy po debiucie liczba pobrań magazynu spadła pięciokrotnie. W listopadzie magazyn został pobrany już tylko 20 tysięcy razy. W tym samym czasie to samo wydanie papierowe rozeszło się w ponad 130 tysiącach egzemplarzy. Również polski rynek wydawniczy włączył się do owego eksperymentu, jednym z pierwszych tytułów, który trafił na iPada, były „Wysokie Obcasy”, z każdym miesiącem przybywa kolejnych. Pytanie brzmi czy jest to opłacalne? Czy może są to głównie działania zaprogramowane na osiągnięcie celów wizerunkowych tytułu? Z czego może wynikać z jednej strony rosnąca sprzedaż czytników z jednoczesnym topniejącym zainteresowaniem wydaniami magazynów? Według mojej oceny wydawcy muszą redefiniować model sprzedaży contentu elektronicznego. Aktualnie najpopularniejszym jest przeniesienie modelu tradycyjnego, czyli płatności za wydanie. Ale czy tego oczekują mobilni czytelnicy? W moim przekonaniu rynek będzie ewoluował w kierunku płatności cząstkowych za wybrane artykuły czy działy. Jednocześnie mobilni czytelnicy będą w dalszym ciągu oczekiwali wydań w pełni interaktywnych i multimedialnych. Stąd dzieli nas już tylko jeden krok od nowej formuły rynku dzienników – wydania w pełni spersonalizowanego. Z łatwością wyobrażam sobie aplikację, która wg zdefiniowanego przez czytelnika profilu dostarczy e-wydanie będące zbiorem artykułów z wielu tytułów, gdzie zapłacimy tylko za to co jest dla nas interesujące. Nieuniknionym wydaje się również rozróżnianie publikowanych treści ze względu na nośnik. Wydawcy chcąc zachęcić czytelników, jednocześnie podtrzymując sprzedaż różnych wydań, będą kusić różną zawartością. I tak w wydaniach multimedialnych więcej znajdziemy najświeżych wiadomości i nagrań wideo a w wydaniach drukowanych felietonów i analiz. ![]() Pewnym utrudnieniem dla rynku wydań magazynów elektronicznych była polityka appstore, gdzie wydawca musiał dzielić się lwią częścią przychodów ze sprzedaży z firmą z Cupertino. To również daje się zmieniać. Rewolucją będzie standard HTML5 – już dziś można pominąć appstore i cieszyć się wydaniem elektronicznym. Pierwszym magazynem, który wydany został z pominięciem appstore jest niemiecki „Aside”, którego elektroniczne wydanie dostępne jest poprzez stronę asidemag.com. Standard HTML5 eliminuje jeszcze jedną (poza polityką appstore) przeszkodę w rozwoju publikacji elektronicznych – wydanie przygotowane w tym standardzie będzie mogło być przeglądane zarówno na iPadzie jak i systemach innych producentów, bez konieczności tworzenia aplikacji dla każdego ze środowisk oddzielnie.
Jak może rozwijać się rynek wydawnictw książkowych? Tu sytuacja zdaje się być jeszcze prostsza. Najdynamiczniejszym zmianom muszą podlegać wydawnictwa oferujące zawartość, która zmienia się najdynamiczniej. Mam na myśli rynek podręczników i wydawnictwa prawnicze. Te jako pierwsze będą musiały przenieść się na wydania multimedialne, dzięki którym czytelnik będzie mógł z łatwością wyszukiwać, notować i zarządzać posiadanym zbiorem. Wypełniony książkami szkolny plecak niebawem będzie tylko anegdotą przywoływaną na wykładach z ortopedii. Również prawnicy z chęcią przepastne półki wypełnione aktami prawnymi i komentarzami zastąpią wygodną formą tabletową, gdzie natychmiast będą mogli odnaleźć właściwą interpretację czy komentarz. Istotnie ta część rynku wydawniczego szybko może przenieść się z formy tradycyjnej drukowanej na rzecz elektronicznej i docelowo zostać przez ową zastąpiona. Nie wyobrażam sobie jednak obcowania z przepięknymi albumami, jakie wydają np. Arkady w formie elektronicznej. Tak piękna książka będzie zawsze wymagała pięknej formy – a taką może zagwarantować tylko druk. Nic nie zastąpi zapachu papieru i szelestu przewracanych kart, na których możemy oglądać przepiękne reprodukcje. Bardzo ciekawe informacje docierają z firmy Amazon, która poinformowała, że po 4 latach od wprowadzenia do ich oferty wydań elektronicznych, internetowa księgarnia Amazon sprzedaje już więcej ebooków niż tradycyjnych książek wydawanych w wersji papierowej. Różnica nie jest jeszcze duża bo wynosi 5% na korzyść sprzedanych ebooków w stosunku do wydań tradycyjnych zarówno w oprawie miękkiej jak i twardej. Natomiast ciekawym jest że zdecydowanie różnica jest większa w przypadku książek w oprawie twardej, i wynosi 2:1. Prognozy dla 2011 roku mówią, że księgarnia sprzeda trzy razy więcej ebooków niż w roku ubiegłym. Tak zauważalny sukces sprzedaży wydań elektronicznych związany jest z wprowadzonym czytnikiem Kindle i znaczącą obniżką ceny na sam czytnik jak miała niedawno miejsce. Jak może rozwijać się model sprzedaży wydań multimedialnych? Rynek księgarski nie bez powodu odczuwa już pewien dyskomfort – o ile sprzedaż coraz popularniejszych audiobooków wpisuje się do modelu sprzedaży tradycyjnej, o tyle trudno jest sobie wyobrazić jak w tym modelu mogą odnaleźć się księgarze oferujący wydania dedykowane na czytniki (iPad, Kindle). Ta sprzedaż raczej odbywać się będzie poprzez scentralizowane ośrodki wspierające wydania elektroniczne – np. Amazon, iTunes czy wprost przez strony wydawców – czy znajdzie się tu miejsce dla tradycyjnych księgarni?
0 Comments
Leave a Reply. |
Rafał Cwenk
branding & design thinking Jedi, photography, social media & mobile solutions Archive:
October 2018
|